Dzisiaj pożegnałam swoją pierwszą kobyłkę, Lucie [czyt. Lusije]. Została ona sprzedana (prawdopodobnie, bo nie mam pewności, czy Pani nauczycielka ją kupi..) do szkoły.
Lucia [czyt. Lusija] była, co prawda ze mną niewiele, bo tylko miesiąc, ale szybko człowiek się przyzwyczaja do czyjejś "obecności".
Liczę, że ją zobaczę jeszcze i będę mogła pojeździć..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz